KRS: 0000166381 >> Nr konta: 77 1050 1012 1000 0090 3123 4173

Aktualności

Spynka to my – opowiada Taisa

Spynka to przede wszystkim ludzie. Ich kreatywność, energia i zaangażowanie codziennie tworzą bezpieczną, otwartą na każde dziecko przestrzeń. Ta przestrzeń utkana jest z historii opowiadanych w rozmowach, na papierze poprzez rysunki oraz wiersze. „Spynka to my” oddaje głos dorosłym i dzieciom, by własnymi słowami mogli opowiedzieć o tym jak znaleźli się w Spynce oraz co ona dla nich dzisiaj znaczy. Jako pierwszej oddajemy głos Taisie. Rozmowę prowadzi Polina Shadrina.

Realizowany przez Fundację Rozwoju Dzieci program wsparcia dzieci i matek ukraińskich SPYNKA polega na tworzeniu i prowadzeniu Spynek – bezpłatnych miejsc opieki i edukacji dzieci. Spynka (ukr. Спинка) po ukraińsku to oparcie krzesła albo kręgosłup, a polska spinka kojarzy się z łączeniem.

Polina: Cześć Taiso! Opowiedz, kiedy przyjechałaś do Polski?

Taisa: Przyjechałam do Polski tydzień po rozpoczęciu wojny. 6 marca przekroczyłam granicę i dotarłam do Warszawy.

Polina: Opowiedz jak zmieniła się Twoja codzienność od wybuchu wojny?

Co się zmieniło? Mieszkałam osobno z dzieckiem. Dziecko miało swój pokój, własne łóżko. Miałam własny dom. Teraz śpimy na tym samym łóżku z moją mamą i z dzieckiem.

Taisa: Wszystko jest dla mnie inne. Wcześniej robiłam kosmetyki dla kobiet. Robiłam je w domu. Żyjąc w Ukrainie przez 15 lat nie jeździłam komunikacją miejską. Moje dziecko nigdy nie jeździło komunikacją miejską. Mieliśmy własny samochód, własne życie, własne mieszkanie, własny dom, własną pracę, własne oszczędności. Wszystko się zmieniło. Uczę się nowego miasta i tego jak poruszać się komunikacją miejską. Co jeszcze się zmieniło? Mieszkałam osobno z dzieckiem. Dziecko miało swój pokój, własne łóżko. Miałam własny dom. Teraz śpimy na tym samym łóżku z moją mamą i z dzieckiem. Nie mamy własnego kąta. Zmieniło się to, że zdałam sobie sprawę, że mogę pomóc większej liczbie osób. Zgłosiłam się na ochotnika i przez dwa miesiące pracowałam wysyłając paczki do Ukrainy. Pomagałam ludziom na dworcach, przekierowywałam ich do odpowiednich pociągów. Rozmawiałam z nimi, bo już to przeżyłam. Byli ludzie, którzy potrzebowali wysłuchania. Wszystko bardzo się zmieniło.

Polina: Wreszcie Spynka. Proszę powiedz mi, jak długo pracujesz w Spynce?

Taisa: Pracuję od pierwszego dnia kiedy zaczęły działać Spynki, od 25 kwietnia.

Polina: Dlaczego chciałaś tu pracować?

Taisa: Dlaczego chciałam pracować? Bo to przede wszystkim fundacja, która pomaga ludziom. Po przyjeździe do Polski, po wybuchu wojny, moim pierwszym wyborem było pomaganie. Pomaganie dzieciom i matkom. Jako matka rozumiem jakie to jest ważne. Kiedy zobaczyłam ogłoszenie, że potrzeba ludzi do pomocy ukraińskim kobietom i dzieciom od razu wiedziałam, że chcę tu pracować.

Polina: Powiedz mi, co sprawia, że ​​jesteś szczęśliwa w pracy?

Cieszę się, gdy widzę, jak bardzo dzieci i ich rodzice kochają swój kraj. To sprawia, że ​​jestem szczęśliwa. Z drugiej strony te historie, te rysunki, na każdym rysunku jest Ukraina. Dzieci wszędzie widzą flagę Ukrainy, ołówkami, flamastrami, rysują tylko Ukrainę. Cieszy mnie, że jesteśmy tak zjednoczeni, ale z drugiej strony nie cieszy mnie nasza sytuacja, bo dzieci opowiadają swoje historie, kto gdzie mieszka, kto gdzie śpi, kto ma łóżko, kto nie ma łóżka, jak przeszli granicę, że ​​ojciec został w Ukrainie. Nie mogę im pomóc, ale żyję ich historiami.

Taisa: Powtórzę: to, że pomagam. I cieszę się z tego, co widzę. Z jednej strony sprawia mi to radość, z drugiej nie. Cieszę się, gdy widzę, jak bardzo dzieci i ich rodzice kochają swój kraj. To sprawia, że ​​jestem szczęśliwa. Z drugiej strony te historie, te rysunki, na każdym rysunku jest Ukraina. Dzieci wszędzie widzą flagę Ukrainy, ołówkami, flamastrami, rysują tylko Ukrainę. Cieszy mnie, że jesteśmy tak zjednoczeni, ale z drugiej strony nie cieszy mnie nasza sytuacja, bo dzieci opowiadają swoje historie, kto gdzie mieszka, kto gdzie śpi, kto ma łóżko, kto nie ma łóżka, jak przeszli granicę, że ​​ojciec został w Ukrainie. Nie mogę im pomóc, ale żyję ich historiami. Ich przeżycia, emocje – ten ciężar zostaje we mnie. I to mnie unieszczęśliwia. Mimo to prawie zawsze wychodzę z pracy zadowolona. Ponieważ wiem, że ludzie są tutaj bezpieczni. To jest najważniejsze!

Polina: Dziękuję Ci, bardzo ważne jest, aby słuchać opowieści dzieci. A jak myślisz, co daje ci praca w Spynce, godziny spędzone razem z dziećmi?

Spynka to przestrzeń, w której dziecko może zdystansować się od okrutnego świata. Jak tutaj przychodzą dzieci, to nie rozmawiam z nimi o wojnie. Mówię o radości. I są tutaj szczęśliwe, bo ich życie tam wcale nie jest łatwe. W Spynce pomagamy im być szczęśliwymi.

Taisa: Och, mogę o tym długo mówić. Myślę, że jest to szczególnie trudny moment, kiedy rodziny dopiero co przyjechały, wtedy potrzebują najwięcej wsparcia. To my w Spynkach jako pierwsze pomagamy dzieciom i matkom. Rozmawiamy z matkami i widzimy w jakiej są sytuacji. Na początku ludzie nie rozumieją, co się stało, nie mogą sobie z tym poradzić. Wtedy dziecko jest tutaj z nami. Pierwszą rzeczą, którą robimy, jest zajmowanie się dziećmi. To prosty rysunek, kiedy malują Ukrainę, kiedy malują swój dom. Tutaj teraz patrzę na sufit, na którym znajdują się rysunki dzieci. Tam każdy obraz jest ich bólem. I tak ich ból przechodzi przez rysowanie. Ból w nich mija, a dzieci nie chcą stąd iść. Co drugie dziecko chce zostać dłużej, na kolejne 10, 20 minut. Bo Spynka to przestrzeń, w której dziecko może zdystansować się od okrutnego świata. Jak tutaj przychodzą dzieci, to nie rozmawiam z nimi o wojnie. Mówię o radości. I są tutaj szczęśliwe, bo ich życie tam wcale nie jest łatwe. W Spynce pomagamy im być szczęśliwymi.

Polina: Powiedz czy pamiętasz szczęśliwą lub wzruszającą chwilę z dziećmi?

Można długo opowiadać o historiach, o każdym obrazku, o dzieciach. Przedwczoraj był chłopiec, który nie mógł nic powiedzieć, w ogóle nie mówił, a potem zaczął mówić, gdy zaczęliśmy grać w magnetyczną rozrywkę, on zaczął się śmiać i trochę mówić. Kiedy dziecko się śmieje, otwiera się serce. Jeśli dziecko się śmieje, to znaczy, że jest spokojne.

Taisa: Takich historii jest wiele na co dzień, każdego dnia wynoszę co najmniej jedną wzruszającą sytuację z mojej pracy. I to jest najważniejsza rzecz dla mnie! Na przykład, kiedy dziecko mnie narysowało i podpisało, że to ja, na przykład uściski dzieci, albo gdy nie chcą iść ze Spynki. Bo tu są bezpieczne, tu się czują dobrze, tu są szczęśliwe, i tu mogą robić co chcą: rysować, rzeźbić, grać w jakieś gry. Dziecko może się tutaj otworzyć, może robić co zechce. Chce namalować wojnę, chce pomalować swój dom. Każdy rysunek robi na mnie wrażenie. Dlatego nie mogę powiedzieć, co szczególnie zapamiętałam. Można długo opowiadać o historiach, o każdym obrazku, o dzieciach. Przedwczoraj był chłopiec, który nie mógł nic powiedzieć, w ogóle nie mówił, a potem zaczął mówić, gdy zaczęliśmy grać w magnetyczną rozrywkę, on zaczął się śmiać i trochę mówić. Kiedy dziecko się śmieje, otwiera się serce. Jeśli dziecko się śmieje, to znaczy, że jest spokojne.

 

Kolejna głos zabierze Liubov. Jej historię opublikujemy w następnym tygodniu. Więcej o programie SPYNKA przeczytasz tutaj>>

 

Прочитайте розмову українською